Rodzice są pierwszymi autorytetami i nauczycielami dzieci. Od tego, jak rozmawiamy z dziećmi, zależy, jak one kiedyś będą rozmawiać z innymi. A od tego, jak będziemy umieli ich słuchać, zależy to, czy one będą słuchać nas i innych ludzi. Tymczasem często brakuje nam czasu na spokojną, dłuższą rozmowę. Ograniczamy się do krótkich pytań typu: „Fajnie było w przedszkolu?”, „Co jadłeś na obiad?” albo do krótkich komunikatów: „Posprzątaj zabawki”, „Czas na spanie” itp.
Rozmowa z dzieckiem to niełatwa sztuka. W jednym momencie może ono nas słuchać, a za chwilę jego uwaga koncentruje się na czymś innym. Zastanawiasz się, dlaczego tak się dzieje? Jest kilka powodów. Może mówisz za dużo, nie poświęcasz stuprocentowej uwagi albo nie robisz tego, co mówisz.
Są jednak sposoby na to, by sprawić, aby dziecko nas słuchało i rozumiało. Jeśli twoje dziecko leży, połóż się obok niego. Jeśli siedzi – usiądź. Rozmowa na tym samym poziomie przynosi najlepsze skutki, ponieważ możecie spojrzeć sobie wzajemnie prosto w oczy, a to zapewnia szczerość.
Postaraj się też poświęcić dziecku maksimum twojej uwagi. Nie prowadź dyskusji podczas przygotowywania obiadu czy oglądania telewizji. I odłóż telefon. Badania pokazują, że maluchy dokładnie wiedzą, kiedy rodzic jest rozproszony.
Jeśli twoje dziecko ma problem, podejdź do niego spokojnie i bez nerwów. Nie krzycz! Krzyk uczy bowiem, że agresja to nic złego. Jednocześnie oznacza brak szacunku, a rozmowa traci na wartości i efektywności – dziecko zamiast otwierać się przed rodzicem, zamyka się.
Jeśli będziesz trzymać nerwy na wodzy, wyrażać się jasno, precyzyjnie, a tym samym pomożesz córce bądź synowi rozwiązać problem. Twoje dziecko to doceni. Jeśli za jakiś czas znowu coś będzie nie tak, na pewno pociecha sama do ciebie przyjdzie.
Dzieci bardzo szybko wpadają w złość. Dlatego musisz być opanowany, by rozmowa nie przerodziła się w kłótnię. Im spokojniejszy jesteś ty, tym mniej nerwów będzie musiało przeżyć twoje dziecko i tym szybciej się uspokoi. A kiedy już to nastąpi – postaraj się nie mówić za dużo. Jasne – wyjaśnijcie sobie problem, ale warto również wiedzieć, że małe dzieci szybko tracą cierpliwość, jeśli za dużo mówimy, łatwo się rozpraszają. Dlatego bądź opanowany i mów w prosty sposób.
ZRÓBCIE COŚ RAZEM
Często bywa tak, że dzieci przejawiają chęć rozmowy podczas wspólnie wykonywanych czynności. Zachęć je więc, by pomogło ci posprzątać, czy przygotować kolację – okazja do rozmowy gwarantowana. Jak wykazały badania psychologów, regularne posiłki spożywane w gronie rodziny mają dla dzieci niemalże terapeutyczną moc. Poprawiają zdrowie, uczą odpowiedniego odżywiania, dziecko staje się pewniejsze siebie, jego emocje stabilniejsze.
Ważny jest jeszcze jeden aspekt. Rozmawiajmy, a nie przeprowadzajmy wywiad. Odpowiadajmy na pytania, dopytujmy, reagujmy. Dziecko to doceni. Ważne też, by dziecku nie przerywać, ale postarać się wysłuchać jego wypowiedzi do końca, nawet jeśli jest nie składna, a maluch się „zacina”.
Akceptacja i szacunek, niezbędne w postępowaniu i rozmowie z dzieckiem, wcale nie są łatwe. Podstawowym błędem jest zbywanie małego człowieka, który po raz dziesiąty pyta np. dlaczego ptak lata, a człowiek nie. W takich sytuacjach wcale nie musimy podawać odpowiedzi na tacy. Nawet lepiej jest tego nie robić, ale zachęcić dziecko do jej poszukania. Pytanie: Dlaczego musimy się spieszyć? postarajmy się odbić: A jak tobie się wydaje?
Podobnie w sytuacji, kiedy kilkulatek skarży się, że kolega mu dokucza. Nie zamykajmy mu ust, mówiąc: „To nie baw się z nim”. Ważne jest, by dziecko mogło nam opowiedzieć, co i jak przeżywa oraz by samo szukało rozwiązań problemu. Zdarza się, że zbyt szybko próbujemy uporządkować jego świat, nie dając mu szansy, by spróbowało zrobić to samo.
SŁUCHANIE DLA ROZMOWY
Sprawa z pozoru jest oczywista. Jeśli nie będziemy słuchać dzieci, nie będziemy mieli o czym z nimi rozmawiać. Dziecko – jak każdy z nas – potrzebuje poczucia, że jest rozumiane i wysłuchane przez drugą osobę. To automatycznie uczy je słuchania zarówno rodziców, jak i innych. Im wcześniej i częściej zaczniemy udowadniać dziecku, że słuchamy tego, co chce nam powiedzieć, tym chętniej ono będzie słuchać nas. Jeśli rodzice czują, że dziecko ich nie słucha, powinni się zastanowić, czy to oni sami się do tego nie przyczynili.
Rodzice często mają problem z umiejętnością słuchania. A jeśli chodzi o rozmowę, to słuchanie jest pierwszym krokiem. I to nie może być słuchanie bierne: słucham cię jak radia albo słucham cię tylko po to, żeby wypowiedzieć jakąś swoją złotą myśl. Poza tym warto słuchać nie tylko tego, co jest w słowach, ale i tego, co jest poza nimi: w tonie głosu, w minach, w gestykulacji. To wszystko są komunikaty, które powinniśmy przyjmować jako część przekazu. Bo nie tylko o fakty chodzi. Zachęcamy rodziców, aby z tych wszystkich elementów układali sobie puzzle – obrazek z faktów w otoczeniu emocji. I okazuje się, że jeśli naprawdę słuchamy i jesteśmy na tym skoncentrowani, te kilka minut to jest naprawdę bardzo, bardzo dużo.
A koncentracja jest potrzebna, bo dzieci często mówią nam coś ważnego w najmniej oczekiwanych momentach. Tuż przed wyjściem z domu lub w czasie usypiania możemy nieoczekiwanie usłyszeć ważne dziecięce komunikaty, np. Nikt mnie w przedszkolu nie lubi. Łatwo w takich momentach nie dostrzec wagi dziecięcego przekazu, tłumacząc sobie: »Oj tam, na pewno przesadza« lub »Teraz nie mamy na to czasu, jutro się tym zajmiemy«. Tyle, że dziecko teraz zdecydowało się podzielić z rodzicem czymś dla siebie ważnym i trudnym. Nie wiemy, czy rano nadal będzie chciało o tym rozmawiać. Dlatego warto słuchać dzieci uważnie i z szacunkiem.
Dla dziecka ważne może być coś, co nam wydaje się kompletnie dziwne i niezrozumiałe. Takie rzeczy też trzeba umieć wychwycić, a nie da się tego zrobić, nie słuchając.
Ważna jest też jakość słuchania. Gdy dorośli rozmawiają ze sobą, zwracają na siebie uwagę. Nie oglądają w tym samym czasie telewizji, tylko skupiają uwagę na rozmówcy. A gdy chodzi o dziecko, często ignorujemy jego uwagi, słowa – niby słuchamy, jednocześnie robiąc coś innego. Aby wysłuchać i rozmawiać, musimy mieć czas. Czyli gdy dziecko do nas przychodzi, kiedy gotujemy obiad, to odstawiamy zupę z gazu i jesteśmy w pełnej uważności. Oczywiście jeśli naprawdę nie mamy czasu, umawiamy się na rozmowę np. wieczorem. Tyle, że wtedy koniecznie musimy dotrzymać słowa!
Jak podkreślają psycholodzy, coraz więcej rodziców zauważa problem i chce wiedzieć, jak rozmawiać ze swoimi dziećmi. Starają się do tego przygotować. Niestety, często okazuje się wtedy, że rzeczywistość nie jest różowa. Bo rodzic stwierdza, że widuje swoje dziecko godzinę dziennie, jest zestresowany, krzyczy, przynagla i może nie zbudować takiej relacji, jaką chce mieć teraz i chciałby mieć w przyszłości. A nie można wychowywać dziecka, nie umiejąc z nim rozmawiać. Czas ofiarowany dziecku jest cenniejszy niż drogie zabawki, ubrania czy komputer...